poniedziałek, 15 stycznia 2018

Podsumowanie roku 2017

Zgodnie z tym, co napisałem na fanpage'u Dark-Factory zdecydowałem się zakończyć swoją przygodę z prowadzeniem bloga o tematyce muzycznej. Przyłożyły się do tego głównie wieczny brak czasu jak i sensownych pomysłów na rozwój DF (a raczej nadmiar tych bezsensownych). I chociaż od dłuższego czasu zastanawiałem się nad zakończeniem działalności, to niejako wierzyłem w to, że to jednak tylko chwilowy kryzys i za chwilę znowu będę czerpał przyjemność z pisania o muzyce. Niestety tak się nie stało i coraz ciężej było mi się zebrać, żeby zasiąść do pisania i do tego stworzyć jakiś sensowny tekst. Nigdy nie chciałem, żeby prowadzenie Dark-Factory zamieniło się w przykry obowiązek, ale niestety do tego zaczęło to zmierzać. W związku z tym po niemal 9 latach i po wielu przemyśleniach w końcu zdecydowałem się zakończyć działalność bloga. Jednak nie oznacza to definitywnego końca prac nad jego finalną wersją. Niedługo zakładki bloga zostaną zasilone o "Spis recenzji" i "Podsumowania", dzięki czemu łatwiej będzie odnaleźć teksty i zestawienia.

Nie chciałem się również żegnać i definitywnie zamknąć temat Dark-Factory bez podsumowania 2017 roku. Wszak przez 12 miesięcy starałem się zapoznać z jak największą ilością nowości i bawiłem się w układanie topek. Mając w większości gotowy materiał i niepowtarzalną okazję do pożegnania się z czytelnikami zdecydowałem się krótko podsumować ten miniony rok. Po rozwinięciu posta znajdziecie 30 krótko omówionych najlepszych według mnie pozycji z 2017 oraz skrótowe podsumowania gatunkowe (jak zwykle wzbogacone o największe rozczarowania, najlepsze debiuty i najlepsze polskie wydawnictwa).

I jeszcze na koniec chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy regularnie, bądź sporadycznie zaglądali na bloga, czytali moje teksty, lajkowali posty na fanpage'u, czy dzielili się swoimi opiniami w komentarzach, albo po cichu obserwowali poczynania DF. Wielkie dzięki za te wspólne 9 lat muzycznej podróży i mam nadzieję, że teksty i podsumowania zgromadzone na Dark-Factory jeszcze będą Wam służyć.


01. Leprous - Malina
(progressive metal/rock)

Leprous to jedna z niewielu kapel, w które bezgranicznie wierzę. I chociaż ostatnio mnie zawiedli (mam na myśli album "The Congregation") to przy "Malina" nadrobili swoją wpadkę z nawiązką. Najnowszy materiał Norwegów to wydawnictwo kompletne, pozbawione wypełniaczy, czy chociażby słabszych momentów. To prawdziwie godny następca genialnego "Bilateral" (tak, wiem, że pomiędzy "Bilateral" i "Malina" były jeszcze dwie płyty). Po prostu prawdziwa uczta dla wielbicieli progresywnego metalu i rocka.

02. Septicflesh - Codex Omega
(symphonic death metal)

Septicflesh podobnie jak Leprous swoim najnowszym wydawnictwem pokonali próg przeciętności, o który potknęli się swoim poprzednim materiałem. Po genialnym "The Great Mass" z 2011 roku, gdzie grupa zaprezentowała prawdziwie monumentalny symphonic death metal przyszła pora na spadek formy w postaci "Titan" z 2014 roku. Sam album brzmiał jakby jego zawartość stanowiły kawałki, które zostały odrzucone podczas sesji nagraniowej na "The Great Mass". Na szczęście przy "Codex Omega" już nie można tego powiedzieć. Co prawda Grecy nie odkrywają tutaj niczego nowego, ale dalej eksplorują wydawałoby się już mocno wyeksploatowane tereny muzyczne. Tylko tyle i aż tyle, bo jeżeli mówimy o Septicflesh to nawet przecieranie utartych szlaków przybiera postać epickiej podróży w nieznane.

03. Hundredth - Rare
(post-punk/shoegaze)

Nie przepadam za pierwszymi wydawnictwami Hundredth. Dopiero przy albumie "Free" (2015) na chwilę przysiadłem przy twórczości tej grupy. Wydany w 2015 roku materiał był po prostu melodyjnym metalcorem, którego wszędzie pełno. Niczym specjalnie się nie wyróżniał, ale jednak przykłuwał uwagę. I nic nie wskazywało na to, że Amerykanie zdecydują się na zmianę kierunku w przypadku "Rare". Tak można było przypuszczać do momentu, w którym grupa udostępniła pierwszy kawałek. Ten brzmiał jak mieszanka post-punka i shoegaze. Co ciekawe tak drastyczna zmiana stylistyki nie wywołała burzy, ale spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. A wszystko dlatego, że "Rare" to świetny, dobrze przemyślany i rewelacyjnie zagrany materiał. I nie można zapomnieć o niezwykłym wokalu Chadwicka Johnsona, który przecież do tej pory głównie darł ryja.

04. Power Trip - Nightmare Logic
(thrash metal)

Chyba nikt, kto usłyszał riff przewijający się przez cały kawałek "Executioner's Tax (Swing of The Axe)" nie potrafił przejść obok niego obojętnie. Po wpadnięciu na ten numer po prostu trzeba było sięgnąć po cały "Nightmare Logic". Wreszcie słuchając tej płyty można było poczuć powiew świeżości w thrash metalu. Materiał zaserwowany przez Power Trip jest po prostu niesamowicie wciągający i ciężko się nim nie zajarać już po pierwszym odsłuchu. Jeżeli nudzi Was thrash metal to czym prędzej sięgnijcie po "Nightmare Logic".

05. Emmure - Look At Yourself
(metalcore)

Po wydaniu świetnego "Eternal Enemies" kapela kompletnie się posypała. W składzie Emmure pozostał tylko Frankie Palmeri, który był obsmarowywany z każdej możliwej strony przez swoich byłych kolegów z kapeli. I momentalnie pojawiła się masa głosów, że to pewnie koniec Emmure. A tymczasem Frankie skombinował nowych muzyków do składu i nagrał album, który jest godnym następcą świetnego "Eternal Enemies". "Look At Yourself" to materiał, który na pewno nie przekona nikogo, kto do tej pory omijał twórczość tej grupy. To wydawnictwo skierowane głównie do fanów specyficznej stylistyki, po której od kilku lat porusza się Emmure. Oby więcej takich wydawnictw miażdżących energią.

06. Grave Pleasures - Motherblood
(post-punk/death rock)

Po tym jak dość nieoczekiwanie po rewelacyjnym debiucie rozpadła się grupa Beastmilk myślałem, że to już koniec. Wszyscy muzycy wchodzący w skład tej kapeli rozejdą się do innych projektów i album "Climax" będzie takim żywym trupem przypominającym, jaką fajną muzyką jest post-punk. Na szczęście Kvohst się nie poddał i dość szybko założył Grave Pleasures i równie szybko pod tym szyldem pojawił się debiutancki album "Dreamcrash". Słychać było, że materiał powstał na szybko. Wystarczy wspomnieć, że pierwsza płyta wydana przez Grave Pleasures pozostawiała sporo do życzenia i nie wytrzymywała konkurencji z "Climax". Dwa lata trzeba było czekać, żeby Kvohst ze swoimi kompanami uderzył ponownie, ale tym razem z materiał dużo lepiej skomponowanym, przemyślanym, klimatycznym i przebojowym jednocześnie. Bo taki jest właśnie "Motherblood". I jest to wydawnictwo, które pod każdym względem może konkurować z "Climax".

07. Danzig - Black Laden Crown
(heavy metal)

Po tym jak Danzig wydał niesławne "Skeletons" nikt już chyba nie wierzył, że spod ręki tego muzyka może wyjść jeszcze coś dobrego. A przecież w zapowiedziach ciągle wisiała epka z coverami Elvisa Presley'a (nadal się nie pojawiła) i nowy autorski album, który miał być następcą świetnego "Deth Red Sabaoth". I jak po przesłuchaniu "Skeletons" można było wierzyć, że którekolwiek z następnych wydawnictw będzie czymś przynajmniej przyzwoitym? No i w końcu zaczęły się pojawiać nowe numery, który były zapowiedzią zawartości nadchodzącego "Black Laden Crown". Oczywiście wielu internetowych znawców od razu wydało wyrok, że będzie to "najgorsza płyta roku". Danzigowi dostało się też za okładkę autorstwa Simona Bisley'a, która to zdobi nowe wydawnictwo. Ale jaki finalnie okazał się "Black Laden Crown"? Jak dla mnie bardzo dobry. Jasne, nie jest to materiał idealny, wszak brzmienie nadal jest dziwne, a Glenn nie ma już takiej mocy w głosie jak kiedyś (62 lata na karku dają już znać o sobie), muzycznie też nie ma fajerwerków. Ale co z tego, skoro "Black Laden Crown" sprawiła mi mnóstwo frajdy? I jest to jeden z najczęściej przeze mnie słuchanych wydawnictw w 2017 roku. Teraz tylko czekam na epkę z coverami Elvisa i mam nadzieję, że Glenn zdecyduje się jeszcze na wydanie chociażby epki z nowym autorskim materiałem.

08. Body Count - Bloodlust
(rap metal/hardcore)

Mało kto zaliczył tak dobry powrót do świata muzyki jak formacja Body Count. Grupa wróciła po 8 latach z albumem "Manslaughter", który okazał się powiewem świeżości na aktualnej scenie metalowej. Ice-T nie bawił się w udawanie, nie próbował wejść w aktualne trendy, tylko trzymał się stylistyki, w której poruszał się od początku istnienia Body Count. To, co uległo znacznemu podrasowaniu to brzmienie i na "Bloodlust" słychać to jeszcze lepiej. Tutaj selektywność po prostu rozsadza mózg. Ciężko by było przebić taki materiał jak "Manslaughter" i w sumie "Bloodlust" go nie przebija, ale utrzymuje się niemal na identycznym poziomie. Grupa nadal eksploruje stylistykę rapu zmieszanego z metalem i gdzieniegdzie dodaje sporą dawkę hardcore'u. Pozostaje liczyć na to, że Ice-T nadal będzie się interesował taką muzyką i dostarczy jeszcze niejedną tak dobrą płytę.

09. Merkabah - Million Miles
(avantgarde metal/jazz)

Mimo tego, że muzykę tej grupy znam od dość dawna, to ciągle ich twórczość przechodziła obok mnie. Na koncertach czułem się niesamowicie znudzony tymi niekończącymi się numerami o dość płaskiej strukturze. Dopiero w ubiegłym roku kiedy zobaczyłem ich koncert w klubie Proxima dotarło do mnie, że ich muzyka to coś więcej. I był to jeden z najlepszych koncertów, na jakich byłem w 2017 roku. Od tamtej pory nie tylko czekałem na każdy ich kolejny występ, ale przede wszystkim na nowy materiał. I "Million Miles" w końcu się pojawił i z miejsca wbił mnie w ziemię. Mieszanka jazzu i metalu jest czymś niezwykłym. I chociaż norweska grupa Shining para się takim graniem od kilku dobrych lat, to jednak ich muzyka poszła bardziej w przebojowość, gdy Merkabah uderza w bardziej skomplikowane i klimatyczne rejony. "Million Miles" to absolutnie najlepszy polski album w 2017 roku i póki co najlepszy studyjny materiał Merkabah.

10. Blut Aus Nord - Deus Salutis Meæ
(atmospheric black metal)

Blut Aus Nord to bardzo specyficzna black metalowa formacja, która ciężko trzymanie się jednego stylu. To grupa eksperymentująca na gruncie black metalu i ambientu, często włączając do tego również elementy industrialu. Całkiem niedawno Blut Aus Nord zaprezentowali świetną trylogię "777", a niedługo później wydali trzecią część "Memoria Vetusta". O ile "777" było bardzo nierówne, to trzecia "Memoria Vetusta" niespecjalnie wpadła mi w ucho. Natomiast "Deus Salutis Meæ" okazał się dla mnie strzałem w 10. Kapela nie postawiła tym razem na tylko jedną stylistykę, ale pomieszała ze sobą różne składniki. Głównym stał się black metal, który został solidnie doprawiony ambientem i mroczną atmosferą, a dopiero to wszystko zostało podlane lekko industrialnym sosem. Całość smakuje wybornie i ciężko się oderwać od zawartości "Deus Salutis Meæ". Dla wielbicieli klimatu materiał obowiązkowy.

11. 3Teeth - shutdown.exe
(industrial metal)

Pierwszy album 3Teeth wydany w 2014 roku niespecjalnie mi podszedł. Na szczęście "Shutdown.exe" to już nieco inna bajka. Amerykanie do swojej muzyki dorzucili sporą dawkę przebojowości, ale nie zapomnieli o ciężkim klimacie i mocnych akcentach elektronicznych, bez których twórczość 3Teeth by nie istniała. "Shutdown.exe" to prawdziwa perełka wśród całej masy szaraków wydanych w 2017 roku w gatunku industrial metal.

12. Gideon - Cold
(metalcore)

Gideon to dość dziwna kapela, która nadal sprawia wrażenie młodej formacji poszukującej swojego stylu. Mieli już okazję bawić się w mieszankę metalcore'a i groove metalu, były też podchody pod djent, ale też nie zabrakło wycieczek w rejony melodic metalcore'a. "Cold" to już czwarty studyjny album Amerykanów i zdaje się, że w końcu udało im się odnaleźć styl, którego szukali. Na najnowszym materiale Gideon uderzają w mocniejsze klimaty, niekiedy ocierając się o beatdown hardcore, ale nie stroniąc też od melodyjnych rozwiązań. Nie zabrakło też momentalnie w padających w ucho i niosących ze sobą ogromne pokłady energii przebojów, na czele ze świetnym "Freedom" (z gościnnym udziałem Jasty z Hatebreed).

13. Midnight - Sweet Death And Ecstasy
(heavy metal/black metal)

Sporo dobrego słyszałem o twórczości tej jednoosobowej kapeli. O Midnight zrobiło się głośno przy okazji premiery wydanego w 2014 roku "No Mercy For Mayhem" i miałem mocne postanowienie, żeby sprawdzić ten album...ale ostatnie w ogóle go nie odpaliłem. I tak dotrwałem z tym postanowieniem do grudnia 2017, kiedy to na rynku pojawiła się kolejna płyta Midnight. Jednak po "Sweet Death And Ecstasy" sięgnąłem bez odwlekania tego w nieskończoność. I nie żałowałem. Jamie Walters kryjący się za tym projektem odwalił kawał dobrej roboty serwując mieszankę skostniałego heavy metalu okraszonego o black metalowe patenty. Wszystko to jest utrzymane w ciężkiej stylistyce. To prawdziwa heavy metalowa petarda, obok której ciężko przejść obojętnie.

14. Morbid Angel - Kingdoms Disdained
(death metal)

I kolejny obok nowego wydawnictwa Danziga album, który od samego początku spotykał się z wszędobylską krytyką. A to okładka była nie taka, a to kawałki miały słabe brzmienie, a to brakowało wyróżników w poszczególnych numerach. Narzekania była cała masa. Jednak kiedy sam sięgnąłem po "Kingdoms Disdained" to ciężko mi się było od niego oderwać. Faktycznie, numery niespecjalnie się tutaj od siebie różnią, ale dzięki temu cały materiał zyskuje na spójności. Również dzięki temu nowy album Morbid Angel się nie nudzi. Ciągle odkrywałem w nim coś nowego i po wielu już odsłuchach nadal nie czuję się zmęczony tym wydawnictwem. Czy brzmienie jest słabe? Faktycznie gitary mogłyby się trochę bardziej wychylić spoza partii perkusyjnych, które stanowią tutaj główny filar. Jednak na ten moment kompletnie mi to nie przeszkadza.

15. Entrails - World Inferno
(death metal)

Bardzo długo grobowe wydawnictwo Entrails utrzymywało się u mnie na samym szczycie najlepszych death metalowych wydawnictw 2017 roku. I niemal w ostatnim momencie zostało zdetronizowane przez Morbid Angel. Jednak "World Inferno" to zupełnie inna odmiana death metalu niż ta proponowana przez Amerykanów. Przede wszystkim Entrails to prawdziwi przedstawiciele szwedzkiej szkoły death metalu i to doskonale słychać również na najnowszym albumie. Sporo tutaj dudniącego brzmienia, które z jednej strony kojarzyć się może ze starą szkołą, a z drugiej z crustem. "World Inferno" udowadnia, że piękno tkwi w prostocie, ale nie w prostactwie.

16. Ex Deo - Immortal Wars
(symphonic death metal)

Na każdy nowy materiał Ex Deo czekam z niecierpliwością i nie inaczej było z "Immortal Wars". Zwłaszcza, że miał to być następca uwielbianego przeze mnie "Caligvla". Największym problemem Ex Deo jest to, że to muzycy stojący ciągle w rozkroku pomiędzy rzymskim death metalem i Kataklysm. Nie bardzo wiem od czego zależy, która kapela jest aktualnie ważniejsza dla Maurizio Iacono i jego kumpli. Jeszcze niedawno niepodzielnie rządziło Kataklysm, które nie tylko wydawało nowe płyty, ale też odbywało dalekie trasy koncertowe. Niedawno do życia wróciło Ex Deo, które zaserwowało świetny "Immortal Wars". Epicki klimat wylewa się z tego wydawnictwa hektolitrami i obawiam się, że może go zabraknąć na przyszłe albumy. Pytanie tylko, czy i kiedy Ex Deo znowu pójdzie w odstawkę na rzecz Kataklysm? Mam nadzieję, że nieprędko.

17. Kreator - Gods Of Violence
(thrash metal)

Kreatora można lubić, bądź udawać, że jest to wsiowa kapela i z thrashem nie ma nic wspólnego. Dla mnie jedyną sensowną opcją jest ta pierwsza. Mogę nie przepadać za całościowo niektórymi ich wydawnictwami, ale uważam, że to jednak z niewielu thrash metalowych kapel, która od wielu lat trzyma niezmiennie wysoki poziom. Zresztą dowodem tego jest płyta "Gods Of Violence" i niesamowita trasa koncertowa, która zawitała również do Polski na początku 2017 roku. I mając porównanie z innymi wielkimi nazwami w thrash metalu, które również widziałem w 2017 roku to uważam, że Kreator mocno nad nimi góruje w każdym niemal aspekcie. "Gods Of Violence" to stary dobry Kreator. Muzycy niespecjalnie próbują eksperymentować, żeby czegoś nie zepsuć, ale z drugiej strony obrana przez nich formuła zdaje się jeszcze nie wyczerpywać. Słuchając ich najnowszej płyty miałem masę frajdy, jak z żadnej innej thrash metalowej płyty w ubiegłym roku.

18. Trivium - The Sin And The Sentence
(heavy metal)

Trivium to jedna z najbardziej bekowych kapel w metalu. Jedna z tych grup, które próbują udawać, że grają metal. Jednak kiedy przyznacie się w gronie starych metalowców (w sumie wśród młodych również), że słuchacie Trivium to z miejsca zostaniecie obśmiani i jeżeli nie zostaniecie opluci, to będziecie mieli szczęście. Do niedawna należałem do grona osób, które wyśmiewały Trivium, głównie z powodu niezwykle nudnych płyt, które ukazały się pod ich szyldem. I od niechcenia złapałem się za "The Sin And The Sentence" i zostałem z tym materiałem na dłużej. Trivium zaserwowali zwykły heavy metalowy album okraszony delikatnie modern metalowymi rozwiązaniami i niemałą dawką thrash metalu. Przy czym warto zauważyć, że "The Sin And The Sentence" to przede wszystkim ogromna dawka heavy metalowych przebojów, które usłyszane raz zostają w głowie na bardzo długo.

19. Drab Majesty - The Demonstration
(post-punk/darkwave/gothic rock)

Ten projekt to jedno z moich największych odkryć w 2017 roku i to zupełnie przypadkowe. Szedłem na koncert King Dude i Them Pulp Criminals, a z koncertu wyszedłem jako fan Drab Majesty. Wystarczyło, że Andrew Clinco użył gitary wyciągając z niej zimnofalowe brzmienie i już byłem w kosmicznym świecie Drab Majesty. Ten międzygalaktyczny projekt, w którym dwóch kosmitów przybywa na ziemię, żeby zagrać trochę mieszanki post-punka, darkwave'u i gotyckiego rocka momentalnie wpadł mi w ucho. Bardzo długo nie mogłem się uwolnić od zawartości "The Demonstration". Muzyka Drab Majesty jest pełna niepokojącego klimatu i brzmi jakby pochodziła z minionej epoki. Zresztą świetnie ilustrują ją klipy tej grupy, które są pełne psychodelicznych i abstrakcyjnych obrazków. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest muzyka dla wszystkich, ale warto dać szansę zimnofalowej stylistyce.

20. Buildings - You Are Not One of Us
(noise rock/garage rock)

Buildings to prawdziwa rockowa petarda z Minneapolis. I podobnie jak w przypadku Drab Majesty ich również odkryłem będąc na ich koncercie (szedłem głównie na support). Panowie mimo słabej formy fizycznej (wokalista był ostro przeziębiony) dali tak energiczne show, że aż ciężko mi sobie wyobrazić, co dzieje się na scenie, kiedy wszyscy z ekipy Buildings są zdrowi. "You Are Not One Of Us" to chyba najbardziej przebojowy materiał tej kapeli i pewnie dlatego też jej zawartość momentalnie wpadła mi w ucho. Utwory Amerykanów są krótkie, ale treściwe i mocno wspierają się na gitarze basowej, a często wychodzi przed szereg. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli rocka, ale zagranego z mocnym przytupem.

21. In Twilight's Embrace - Vanitas
(black metal)

Tej grupy już chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jak dla mnie aktualnie absolutna czołówka polskiego black metalu. Co ciekawe In Twilight's Embrace zaczynali od grania mieszanki mdm/metalcore i dopiero przy okazji płyty "The Grim Muse" wydanej w 2015 roku zaczęli przecierać black metalowe szlaki. Można powiedzieć, że tamten materiał był pierwszym rozpostarciem skrzydeł w blackowej stylistyce, a "Vanitas" to zeskok z urwiska i poszybowanie w kierunku pełnego czarnych chmur nieba. Ten album ma wszystko, czego mógłbym oczekiwać od black metalowego wydawnictwa. Nawet nie brakuje popularnego "ugh" na początku utworu "Fan The Flame". Pozostaje mi liczyć, że przy okazji kolejnego wydawnictwa przebije "Vanitas", wszak jeszcze do niedawna byłem przekonany, że "The Grim Muse" nie będą w stanie przeskoczyć.

22. Gary Numan - Savage (Songs From A Broken World)
(industrial rock)

I w końcu nadeszła pora największego weterana w moim zestawieniu. Gary Numan zaczynał karierę muzyczną w kapeli Tubeway Army, z którą wydała debiutancki album w 1978, a rok później zadebiutował jako solowy muzyk płytą "The Pleasure Principle". Natomiast "Savage (Songs from a Broken World)" to już osiemnasty studyjny album tego artysty. Do jego muzyki przekonałem się dopiero przy okazji wydanego w 2013 "Splinter (Songs From a Broken Mind)" i dopiero wówczas sięgnąłem po jego wcześniejsze płyty. Muzyka Gary'ego Numana przeszła wiele przemian i w końcu dotarła do industrialnego rocka. "Savage" to bezpośrednia kontynuacja stylu obranego na "Splinter" i w tej kwestii nie ma mowy o jakimkolwiek zaskoczeniu. Sam materiał jest również utrzymany na poziomie swojego poprzednika. I można by mieć pretensje do Numana, że nie chce eksperymentować i szukać nowych ścieżek. Ale czy faktycznie musi to robić? Ten muzyk przez niemal 40 lat swojej kariery eksperymentował niemal na każdym kroku i w końcu znalazł swój cel, który jest industrialny rock w takiej, a nie innej postaci. Do mnie to trafia i chętnie po "Savage" sięgnę po kolejny album utrzymany w tym samym klimacie.

23. Enslaved - E
(progressive metal/black metal/viking metal)

Słuchając "E" towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że Enslaved to aktualnie najlepsza viking metalowa kapela, która nadal potrafi zaskakiwać. No dobra, najlepsza obok Einherjer. Po tak genialnym wydawnictwie jak "In Time" z 2015 roku nie wierzyłem, że Norwedzy będą jeszcze w stanie bardziej mnie do nich przekonać. A jednak podczas pierwszego obrotu nowej płyty zauważyłem, że niemal w każdym kolejnym kawałku jestem zaskakiwany. Kulminacją był cover "What Else Is There?" z repertuaru Röyksopp. Mieszanka stylistyczna zaprezentowana przez Enslaved na "E" nie pozwala się nudzić. I chociaż nie jestem fanem długich wydawnictw, a za takie uważam te trwające ponad 60 minut, to kompletnie tego nie czułem w przypadku nowego materiału Norwegów. Ale to jest właśnie kwintesencja doświadczenia, które muzycy zdobywali przez to 25 lat swojej bytności na scenie.

24. Sepultura - Machine Messiah
(thrash/groove metal)

Podobno nie ma Sepultury bez braci Cavalera...no trudno. A jak dla mnie za sprawą zawartości "Machine Messiah" aktualni muzycy tej kapeli udowodnili, że Sepultura ma się dobrze i wypada o wiele lepiej niż solowe projekty braci Cavalera (obojętnie, czy mówimy o Soulfly, czy Cavalera Conspiracy). To już czternasty studyjny album tej groove metalowej machiny z Brazylii i chociaż mogło się wydawać, że jeszcze niedawno (kilka lat temu) grupa łapała lekką zadyszkę wypluwając najwyżej średniej jakości albumy, to w końcu wyszła na prostą. O ile wydany w 2011 "Kairos", czy "The Mediator Between Head and Hands Must Be the Heart" z 2013 roku niespecjalnie mi podeszły, tak "Machine Messiah" zaskoczył od razu. Pozostaje tylko liczyć, że grupa utrzyma ten poziom.

25. Sannhet - So Numb
(post-rock)

Jakoś niewiele premierowego post-rocka przewinęło się przez moje głośniki w 2017 roku. Na szczęście korzystając z polecenia jednego czytelników DF zdecydowałem się sięgnąć po nowy album amerykańskiej grupy Sannhet. "So Numb" to czwarte studyjne wydawnictwo tej formacji i aktualnie najlepsze. Napisać o nowym albumie Sannhet, że to niezwykle klimatyczne, piękne i wciągające dzieło, to tak, jakby nic nie napisać. "So Numb" to prawdziwa podróż, która klimatem nieco kojarzy mi się z ostatnim albumem Russian Circles. I chociaż tak, jak napisałem niewiele post-rockowych nowości trafiło w 2017 roku do moich uszu, to i tak jestem pewien, że nic lepszego w tej kategorii niż "So Numb" na pewno bym nie znalazł.

26. Fit For An Autopsy - The Great Collapse
(deathcore)

Mimo moich obaw w 2017 roku deathcore miał się całkiem dobrze. Chociaż to ubiegłym roku swoje nowości zaprezentowały takie kapele jak Whitechapel, Carnifex, I Declare War, czy Despised Icon, to i w 2017 roku nie brakowało dobrych deathcore'owych płyt. Wystarczy wspomnieć o Oceano, Thy Art Is Murder, The Acacia Strain, Boris The Blade, czy Through The Eyes Of The Dead. I praktycznie żadna z tych formacji nie zawiodła. Jednak najlepszy deathcore'owy materiał wydała w 2017 roku grupa Fit For An Autopsy, która do tej pory kojarzyła mi się głównie ze średniej jakości wydawnictwami i zlewała mi się stylistycznie z całą szarą masą, która próbowała swoich sił w tym gatunku. Tymczasem "The Great Collapse" bez większych problemów zmiażdżyło swoją konkurencję. Ten wydany w marcu materiał szybko zdobył koronę najlepszego deathcore'a 2017 roku i mimo wielu pretendentów wygrywał w każdym pojedynku (chociaż Oceano i Thy Art Is Murder byli blisko zdobycia tronu). Gniotące, pełne mocny brzmienie i cała masa energii płynąca z kawałków sprawiły, że nie było lepszego deathcore'a niż "The Great Collapse" w 2017 roku.

27. Vulture Industries - Stranger Times
(avantgarde metal)

Muzyka norweskiej grupy Vulture Industries zdaje się wymykać wszelkim szufladkom, chociaż gdyby się uprzeć to dałoby radę ich upchnąć w szeroko rozumianym progresywnym metalu. Ale dużo lepiej pasującą do nich łatką jest avantgarde metal. Kapelę poznałem przy okazji świetnego "The Tower" z 2013 roku, na którym znalazł się niezwykle klimatyczny numer "Lost Among Liars". I co prawda "Stranger Times" nie przebija swojego znakomitego poprzednika, to jednak tylko nieznacznie schodzi z przedstawionego w 2013 roku poziomu. Grupa nadal brzmi świeżo i szafuje niepodrabialnym klimatem. Z jednej strony to nie jest prosta muzyka, ale Vulture Industries udaje się ją podać w bardzo przystępnej i miłej dla ucha formie. 

28. Archspire - Relentless Mutation
(technical death metal)

Nigdy nie byłem fanem Archspire, ale kiedy usłyszałem pierwszy kawałek, który miał się znaleźć na "Relentless Mutation" to z miejsca to wydawnictwo stało się jednym z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych. I chociaż nie przepadam za zbyt dużą ilością gitarowych łamańców, nagłych zrywów i muzycznego chaosu, to Archspire zawarli to wszystko na "Relentless Mutation" podali to w tak szalonej formie, że ciężko tego nie lubić. Podczas pierwszego odsłuchu tej płyty byłem wręcz porażony. Tempo i precyzja każdego z instrumentalistów powodowała u mnie opad szczęki. Ale i tak najbardziej zszokowały mnie partie wokalne. Oli Peters strzela growlami niczym z karabinu maszynowego, przy czym robi to z celnością równą swoim kolegom instrumentalistom. Ten trwający 30 minut materiał to prawdziwa death metalowa sztuka. Aż jestem ciekaw jak grupa wykonuje ten materiał na żywo, to musi być coś niezwykłego (no chyba, że nie dają rady i wykładają się już na pierwszym kawałku).

29. Kublai Khan - Nomad
(metalcore/beatdown hardcore)

Patrząc na moje zestawienie najlepszych 30 albumów z 2017 roku można by dojść do wniosku, że mało jest tutaj wydawnictw z prawdziwym pierdolnięciem. Ale jeszcze nic straconego, bo Kublai Khan ze swoim najnowszym wydawnictwem jest to w stanie momentalnie nadrobić. "Nomad" to trzecie studyjne wydawnictwo tej amerykańskiej grupy specjalizującej się w graniu mieszanki metalcore'u i beatdown hardcore'u. Prawdę mówiąc trochę szkoda pisać o tej płycie, bo ciężko oddać jej miażdżącą energię. A jakość utworów zawartych na "Nomad" najlepiej testować na koncertach Kublai Khan, a najlepiej kontemplować ją w samym środku moshu.

30. Azarath - In Extremis
(black/death metal)

Azarath podobnie jak In Twilight's Embrace nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Z tymże jest to grupa dużo bardziej doświadczona od swoich młodszych kolegów odpowiedzialnych za "Vanitas". Album "In Extremis" to już szóste studyjne wydawnictwo Azarath. W 2011 roku grupa rozbiła bank za sprawą "Blasphemers' Maledictions" i obawiałem się, że muzycy już na tym poprzestaną. Na szczęście w 2017 roku zaskoczyli nowym materiałem, który niewiele ustępuje swojemu poprzednikowi. Nowy materiał Azarath to black/death metalowa miazga w najczystszej postaci i próżno szukać na polskiej, ale również zagranicznej scenie lepszego wydawnictwa w tych klimatach w 2017 roku. Niestety "In Extremis" to również pożegnanie z Necrosodomem, który zapewniał growle zarówno na "Blasphemers' Maledictions", jak i na wspomnianym wydawnictwie. Oby tylko na kolejne wydawnictwo Azarath nie trzeba było czekać kolejnych sześciu lat.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozczarowania:
01. Suicide Silence - Suicide Silence
02. Prophets Of Rage - Prophets Of Rage
03. Vhäldemar - Against All Kings
04. The Darkness - Pinewood Smile
05. Steel Panther - Lower The Bar
06. Being As An Ocean - Waiting For Morning To Come
07. My Ticket Home - UnReal
08. Motionless In White - Graveyard Shift
09. Moonspell - 1775
10. While She Sleeps - You Are We

Debiuty:
01. Walpyrgus - Walpyrgus Nights
02. Our Hollow, Our Home - Hartsick
03. Varmia - Z Mar Twych
04. Au Champ des Morts - Dans la Joie
05. Au-Dessus - End Of Chapter
06. UR - Black Vortex
07. Black Tundra - Black Tundra
08. Tomb Mold - Primordial Malignity
09. Beast In Black - Berserker
10. Venom Inc. - Avé

Polskie płyty:
01. Merkabah - Million Miles
02. In Twilight's Embrace - Vanitas
03. Incarnal - Mortuary Cult
04. So Slow - 3T
05. Ketha - 0 Hours Starlight
06. Azarath - In Extremis
07. Masachist - The Sect (death REALigion)
08. Jarun - Sporysz
09. Varmia - Z Mar Twych
10. Decapitated - Anticult 
11. Hate - Tremendum
12. Black Tundra - Black Tundra
13. UR - Black Vortex
14. Northern Plague - Scorn the Idle
15. Iperyt - The Patchwork Gehinnom
16. Retrospective - Re:search
17. Nocny Kochanek - Zdrajcy Metalu
18. Triagonal - Dichotomy Of Body
19. Major Kong - Brace For Impact
20. Thaw - Grains

Black metal:
01. Blut Aus Nord - Deus Salutis Meæ
02. In Twilight's Embrace - Vanitas
03. Enslaved - E 
04. Azarath - In Extremis
05. Jarun - Sporysz 
06. Au Champ des Morts - Dans la Joie
07. Taake - Kong Vinter
08. Satyricon - Deep Calleth Upon Deep
09. Varmia - Z Mar Twych
10. Vampire - With Primeval Force
11. Northern Plague - Scorn the Idle
12. W.E.B. - Tartarus
13. Myrkur - Mareridt
14. Au-Dessus - End Of Chapter
15. UR - Black Vortex 
16. Dawn Of Ashes - Daemonolatry Gnosis
17. Ereb Altor - Ulfven
18. Thaw - Grains
19. Schammasch - The Maldoror Chants: Hermaphrodite
20. Blaze Of Perdition - Conscious Darkness

Death metal:
01. Septicflesh - Codex Omega
02. Morbid Angel - Kingdoms Disdained 
03. Entrails - World Inferno 
04. Ex Deo - Immortal Wars
05. Archspire - Relentless Mutation
06. Benighted - Necrobreed
07. Incarnal - Mortuary Cult
08. Dying Fetus - Wrong One The Fuck With
09. Ketha - 0 Hours Starlight
10. Masachist - The Sect (death REALigion)
11. Tomb Mold - Primordial Malignity
12. God Dethroned - The World Ablaze
13. Hate - Tremendum
14. Wolfheart - Tyhjyys
15. Decapitated - Anticult
16. Disbelief - The Symbol Of Death
17. Cannibal Corpse - Red Before Black
18. Under The Church - Supernatural Punishment
19. Origin - Unparalleled Universe
20. Nailed To Obscurity - King Delusion
21. Vallenfyre - Fear Those Who Fear Him
22. Fleshkiller - Awaken
23. Belphegor - Totenritual 
24. Desultory - Through Aching Aeons
25. Evocation - The Shadow Archetype
26. Deserted Fear - Dead Shores Rising
27. Memoriam - For The Fallen
28. The Lurking Fear - Out Of The Voiceless Grave
29. Sisters of Suffocation - Anthology of Curiosities
30. Dawn Of Disease - Ascension Gate

Heavy/melodic/power/progressive metal:
01. Leprous - Malina
02. Danzig - Black Laden Crown
03. Midnight - Sweet Death And Ecstasy
04. Trivium - The Sin And The Sentence
05. Walpyrgus - Walpyrgus Nights
06. Blaze Bayley - Endure And Survive
07. Aeternam - Ruins of Empires
08. Adagio - Life
09. Beast In Black - Berserker
10. Soen - Lykaia
11. Power Quest - Sixth Dimension
12. Wednesday 13 - Condolences
13. Battle Beast - Bringer Of Pain
14. The Contortionist - Clairvoyant
15. Venom Inc. - Avé
16. Beastmaker - Inside the Skull
17. Soul Secret - Babel
18. Retrospective - Re:search
19. Tau Cross - Pillar Of Fire
20. Serenity - Lionheart
21. Sons Of Apollo - Psychotic Symphony
22. Sparzanza - Announcing the End
23. Nocny Kochanek - Zdrajcy Metalu
24. Mendel - Universal Omega
25. Triagonal - Dichotomy Of Body
26. Dream Evil - Six
27. Unleash The Archers - Apex
28. Wolfpakk - Wolves Reign
29. Avatarium - Hurricanes And Halos
30. Secret Sphere - The Nature of Time

Rock:
01. Hundredth - Rare
02. Grave Pleasures - Motherblood
03. Drab Majesty - The Demonstration
04. Buildings - You Are Not One of Us
05. Sannhet - So Numb
06. Motorpsycho - The Tower
07. Kadavar - Rough Times
08. Queens Of The Stone Age - Villains
09. So Slow - 3T
10. Polish Club - Alright Already
11. Horisont - About Time
12. Black Water Rising - Electrified
13. Europe - Walk The Earth
14. Danko Jones - Wild Cat
15. Mr. Big - Defying Gravity
16. Ghoultown - Ghost of the Southern Son
17. Major Kong - Brace For Impact
18. Thulsa Doom - A Keen Eye for the Obvious
19. Kopalino - Popsysze
20. Collapse Under The Empire - The Fallen Ones

Metalcore/hardcore/deathcore:
01. Emmure - Look At Yourself
02. Body Count - Bloodlust
03. Gideon - Cold
04. Fit For An Autopsy - The Great Collapse
05. Kublai Khan - Nomad
06. Oceano - Revelation
07. Deez Nuts - Binge & Purgatory
08. August Burns Red - Phantom Anthem
09. Trapped Under Ice - Heatwave
10. We Came As Romans - Cold Like War 
11. Thy Art Is Murder - Dear Desolation
12. Counterparts - You’re Not You Anymore
13. Get The Shot - Infinite Punishment 
14. Within The Ruins - Halfway Human
15. The Unguided - And The Battle Royale
16. Teething - We Will Regret This Someday
17. Demon Hunter - Outlive
18. Wage War - Deadweight
19. Our Hollow, Our Home - Hartsick
20. Winds Of Plague - Blood Of My Enemy
21. Frank Carter & The Rattlesnakes - Modern Ruin
22. Mychildren Mybride - Vicious World
23. House vs. Hurricane - Filth
24. The Modern Age Slavery - Stygian
25. Betraying The Martyrs - The Resilient
26. Across The Atlantic - Works Of Progress
27. The Acacia Strain - Gravebloom
28. Rings Of Saturn - Ultu Ulla
29. Boris The Blade - Warpath
30. The One Hundred -  Chaos+Bliss

Industrial metal:
01. 3Teeth - shutdown.exe
02. Gary Numan - Savage (Songs From A Broken World)
03. Godflesh - Post Self
04. Samael - Hegemony
05. Iperyt - The Patchwork Gehinnom
06. Marilyn Manson - Heaven Upside Down
07. Gothminister - The Other Side
08. Dagoba - Black Nova
09. The Interbeing - Among The Amorphous
10. Eisbrecher - Sturmfahrt

Thrash/groove metal:
01. Power Trip - Nightmare Logic
02. Kreator - Gods Of Violence
03. Sepultura - Machine Messiah
04. Decadence - Undergrounder
05. Infernäl Mäjesty - No God
06. Prong - Zero Days
07. The Haunted - Strength In Numbers
08. Harlott - Extinction
09. Holy Martyr - Darkness Shall Prevail
10. Gwar - The Blood Of Gods

Metal mix:
01. Merkabah - Million Miles
02. Vulture Industries - Stranger Times
03. Valborg - Endstrand
04. Nidingr - The High Heat Licks Against Heaven
05. Black Tundra - Black Tundra
06. In This Moment - Ritual
07. Tombs - The Grand Annihilation
08. DED - Mis-An-Thrope
09. Butcher Babies - Lilith
10. Mastodon - Emperor of Sand

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz